Jueves 28 de Marzo de 2024
El portal de la papa en Argentina
0%Variación precio
puestos MCBA
  • Intervalos nubosos con lluvias débilesBalcarceBuenos Aires, Argentina
    16° - 25°
  • Intervalos nubosos con lluvias débilesVilla DoloresCórdoba, Argentina
    18° - 29°
  • Intervalos nubososRosarioSanta Fe, Argentina
    18° - 28°
  • Intervalos nubososEstacion UspallataMendoza, Argentina
    15° - 27°
  • Intervalos nubososCandelariaSan Luis, Argentina
    19° - 30°
  • Cielos despejadosChoele ChoelRío Negro, Argentina
    12° - 29°
  • Cielos nubosos con lluvias débilesSan Miguel de Tuc.Tucumán, Argentina
    19° - 26°
Ampliar
 Buscador de Noticias
Europa 07/05/2019

Polonia: Ziemniak a sprawa

Na ziemniakach sprzedawanych w sklepach będzie informacja o kraju ich pochodzenia. Dotyczy to zarówno ziemniaków pakowanych, jak i sprzedawanych luzem.

Decyzja ma przede wszystkim zapobiec fałszowaniu żywności oraz wspomóc „polski patriotyzm konsumencki”. Niestety nasz kartofel, choć jakościowo lepszy od zagranicznego, często gorzej się prezentuje, a to wygląd decyduje o wielkości sprzedaży. Czy znakowanie to dobry pomysł, który paradoksalnie nie spowoduje spadku sprzedaży krajowego ziemniaka?

Ostateczny kształt Rozporządzeniu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi w sprawie znakowania ziemniaka nadał dr inż. Wojciech Nowacki, prezes Stowarzyszenia Polski Ziemniak, z którym rozmawiał Artur Kulikowski.

Artur Kulikowski: Czy wprowadzenie obowiązku podawania kraju pochodzenia ziemniaka do dobry pomysł?

Dr inż. Wojciech Nowacki prezes Stowarzyszenia Polski Ziemniak: Podanie kraju pochodzenia ziemniaka to ważna informacja, bo patriotyzm konsumencki wpływa na rynek. Miesiąc temu zrobiłem analizę dla Komisji Europejskiej w tej sprawie, ponieważ Komisja początkowo zakwestionowała ten pomysł. Musiałem udowodnić w sposób naukowy, czym się różnią polskie ziemniaki od ziemniaków pochodzących z Holandii, Francji czy Niemiec. Miałem wielki kłopot, bo nikt takich analiz wcześniej nie robił. Różnorodność tego towaru jest tak olbrzymia, że trudno określić, czym się wyróżniają polskie odmiany w stosunku do innych.

Zrobiłem karkołomną analizę na kilkadziesiąt stron udowadniając, że poziom użycia środków ochrony roślin, nawozów, a przede wszystkim polski klimat są odmienne w stosunku do innych krajów. Oczywiście nikt nie udowodni wyższości jakiegoś ziemniaka jadalnego nad innym, ale analiza wykazała, że polskie ziemniaki inne są. Nie mówię, że lepsze – inne. Wszystkie polskie sklepy będą miały obowiązek podawania kraju pochodzenia ziemniaka. Tak na marginesie ważniejsza byłaby informacja, jaka to jest odmiana, czy to jest ziemniak kulinarny, sałatkowy, na puree czy ogólnoużytkowy przeznaczony do gotowania, na kluski lub na sałatkę. Dziś jednak skoncentrowaliśmy się na nazwie kraju ich pochodzenia. Będzie wywieszka nad ziemniakami, które są wystawione w sklepie, informująca, skąd dany towar pochodzi. Oczywiście w sprzedaży luzem naklejki nie będą na każdym ziemniaku. To jest towar małocenny, choć zjadamy go nawet 90 kilogramów rocznie na osobę.

Dużo jest w tej chwili ziemniaków z zagranicy w polskich sklepach?

W tym roku, o tej porze, trudno znaleźć w ogóle polskie ziemniaki i to jest zgroza. W tej chwili w naszych sklepach dominują ziemniaki z Egiptu. Są też z Cypru, Maroko czy Francji.

Kto będzie sprawdzał, czy sklepy naprawdę sprzedają polskie ziemniaki?

Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych i Urzędy Skarbowe. To głównie te instytucje mają analizować wszystkie przepływy, a w szczególności import ziemniaka. Jak oni to zrobią? Uczciwie mówiąc - nie wiem. Import z krajów trzecich jest ewidencjonowany. Wiadomo: ktoś musi zgłosić towar do oclenia czy opodatkowania. Natomiast obrót wewnątrzwspólnotowy to już jest problem. Nawet te ziemniaki, które dziś przychodzą do Polski z Egiptu najczęściej lądują w portach niemieckich i stamtąd są rozprowadzane po całej Europie jako obrót wewnątrzwspólnotowy. Później przywożone są między innymi do Polski.

Będzie z tym znakowaniem duże zamieszanie?

Przy znakowaniu ziemniaka i konieczności podawania kraju pochodzenia zrobi się straszna papierkologia. Tutaj musi być już cały „łańcuszek pochodzenia”, bo najczęściej ziemniaki importowane spoza obszaru wspólnoty są po prostu w UE przepakowywane. Dochodzą do mnie informacje z hurtowni ziemniaka jadalnego, że one już dziś mają bardzo dużo kontroli. Śledzony jest przepływ ziemniaka, więc hurtownicy są oburzeni, że mają dodatkową robotę. Na pewno będzie więcej tej papierkologii, więcej kontroli dokumentów kupna sprzedaży.

Będą kary za fałszowanie kraju pochodzenia ziemniaka?

W „Programie dla Polskiego Ziemniaka”, który ma wejść w życie w 2020 roku jest odwołanie do kraju pochodzenia. Są tam przewidziane bardzo surowe kary za fałszowanie kraju pochodzenia, czyli np. jeżeli ktoś z francuskich ziemniaków zrobi polskie, a organ kontrolujący to udowodni - kara wynosić będzie 125 tysięcy złotych. Na razie kar za fałszowanie kraju pochodzenia nie ma, ale najprawdopodobniej już za chwilę będą. Najprawdopodobniej już za chwilę obowiązywać będzie zapis zawarty w „Programie dla Polskiego Ziemniaka”, czyli kara wyniesie owe 125 tysięcy złotych.

Polski rolnik na znakowaniu ziemniaka straci?

Przykro to powiedzieć, ale mamy takie rolnictwo jakie mamy. Są duże gospodarstwa produkujące ziemniaka, ale są i bardzo małe. Współpraca hurtowni z małymi gospodarstwami jest pod „zdechłym Azorkiem”. Hurtownie nie chcą współpracować, bo trzeba dogadywać się z dużą liczbą rolników, którzy przeważnie mają niejednorodny towar. Tymczasem sieci sklepowe potrzebują większych partii towaru jednolitego. W sezonie to wszystko jest trudne, w związku z tym hurtownie wolą współpracować z dużymi dostawcami niż naszymi małymi rolnikami. Jeśli brakuje na rynku polskim dużych dostawców, to hurtownie sięgają po dostawców z zagranicy.

Jest też inny problem. W tej chwili ten gigantyczny import ziemniaka wynika z braku odpowiedniego przechowalnictwa u polskiego rolnika. Teraz, na wiosnę, ziemniaki są skiełkowane, podwiędłe, brzydko wyglądające, nienadające się do mycia. Pochodzą z kopców czy prymitywnych, prostych przechowalni typu zaadaptowana stodoła lub obora. Ziemniaki leżą gdzieś tam pod dachem, bez chłodni. Zdarzały się takie przypadki, teraz w kwietniu, że dwuletnie (!) ziemniaki z Francji były przywożone do Polski, do jednej z sieci sklepowych. Przechowywane były w warunkach chłodniczych, przy środkach hamujących kiełkowanie i były w bardzo dobrej kondycji; ich wygląd był nieskazitelny, natomiast wiadomo, że były naszprycowane chemią. Jednak hurtownicy sobie chwalą taki towar, bo on jest łatwy do handlu. Natomiast współpraca z małym, polskim rolnikiem to gehenna.

Ile jest w Polsce dużych hurtowni ziemniaka?

Mogę wymienić 5-6 w skali całego kraju, które zaopatrują wszystkie sieci sklepowe. To są dziesiątki tysięcy ton ziemniaka. Te hurtownie nie patrzą skąd towar pochodzi. Ważne, że one muszą zaopatrzyć sieci sklepów na czas. Poszukują więc skoncentrowanych, dużych, jednolitych partii towaru, a duże partie towaru są głównie francuskie.

Co polski rolnik robi źle, że przegrywa rywalizację z rolnikiem z Francji, czy Egiptu?

Miałem szkolenie dla wielkich sieci sklepowych pod tytułem „Nie wszystko złoto co się świeci”, żeby promować informację, iż wygląd ziemniaka nie musi być aż tak super idealny, że bulwa nie musi być piękna. Ważne, żeby był smak, zdrowotność i mniej chemii. Niestety, konsument kupuje oczami i poszukuje towaru nieskazitelnego, a ten nieskazitelny ziemniak to nie jest domena polskiego rolnika. To jest domena producentów z zachodu. Tutaj przegrywamy na całej linii. Wygląd ziemniaka decyduje o jego sprzedaży.

Fuente: http://www.farmer.pl/produkcja-roslinna/okopowe/ziemniak-a-sprawa-polska,85567.html


Te puede interesar